paradoksalnie to był dobry rok. trochę dlatego, że lepiej działam pod presją i zadaniowo, niż w razie braku konkretnych zadań. a zadanie było proste: od marca do lipca wytrzymać. i jak ja wytrzymałam. no to sukcesy (mas o menos chronologicznie):
styczeń-luty i później: ósemki i w ogóle stan zdrowia (brawo ja, należy mi się za to praise, że odbyło się bez tradycyjnej prokrastynacji w tym zakresie)
marzec: urodzinowe party w Plush
marzec i później: stoicki spokój w świetle zamknięcia: cierpliwość, ćwiczenia, czytanie (sukces > 1 b/week, nawet odliczając Harrego hihi)
marzec i później: meczyki online, teatr online (Powrót do Reims niemiecki, Koniec z Eddym, niektóre rzeczy z TR - Ewelina płacze np.), koncert Grace online
lato: 1,5 godziny biegania (tak było. jak będzie?)
lato-jesień-zima: protesty i akcje
lato i później: artykuły.
wrzesień i później: peace z MB
październik-listopad-grudzień: złożenie phd i dwóch egzaminów
above all: pisanie.
na przyszły rok:
keep on with above all i do smth about it.
finish the phd thing.
get yourself a real job.